sobota, 6 września 2014

8.1

Ranek nie różnił się zbytnio atmosferą od minionego wieczoru. Każdy był równie przybity, zmęczony tym wszystkim, co miało tu miejsce.
Jako pierwszy na stołówkę dotarł malarz, za nim przybyli Himeka i Takemura. Kiwnęli sobie tylko głowami na powitanie i zajęli miejsca, nie wymieniwszy się choćby słówkiem. Następnie przybyły Misaka i Gemmei; pierwsza z nich miała podpuchnięte oczy, do stołówki niemal się wtoczyła, druga trzymała się z boku, żeby przypadkowym ruchem nie rozdrażnić szachistki. Kolejne kilka minut, zjawiła się wszystkowiedząca. Pisarki z nią nie było.
- Znowu ma depresję? - różowowłosa skrzywiła się. Jej odpowiadała nieobecność domniemanej Rozpaczy. Chociaż jednocześnie mogło to sugerować, że właśnie w trakcie realizacji jest jakiś podły plan, mający na celu bardziej ich pognębić. Ciekawe, czemu mahou shoujo tak się przejmuje stanem tej kretynki. Zakochany czy co? Niemal zaśmiała się.
- N-nie wiem, nie odpowiedziała na pukanie...
- Oi, dobra, czyli tacka ponownie idzie w ruch... - iluzjonista nie zdążył dokończyć wypowiedzi, bowiem drzwi jadalni otworzyły się z hukiem.
- Nie ma to jak efektowne wejście - skomentowała ruda, machając do przyjaciółki. - Pali się?
Pisarka nie odpowiedziała, zajęta była otworzeniem zeszytu. Coś kombinowała. Wyglądała na podekscytowaną lub zdeterminowaną. U niej te stany wyglądały podobnie. Przewertowała strony, aż znalazła właściwą, zapisaną drobno znakami. Dopadła do stolika, umieściła zeszyt na środku, gestami wskazując, że powinni przeczytać. Jednocześnie z kieszeni bluzy wyjęła jeszcze inną karteczkę, którą rozłożyła przed twarzą Misaki. 'Przysięgam, że nic nie wybuchnie.' Odczytała to, zezując, kartka była stanowczo za blisko. O co jej mogło chodzić? Jak na razie nikt nie zdecydował się nachylić nad różową plątaniną słów.
- Nee, Kłodka, nie możesz mówić? Monodupiec pozbawił cię języka? - na żarty iluzjonisty pokręciła szybko głową i wskazała kamerę. To mogło znaczyć... w zasadzie wszystko. Wyjaśnieniem był kolejny bilecik. 'On nie może nas słyszeć.' Czyli to tak? Psychiatra pierwsza przełamała się, nachyliła nos nad kartką. Po chwili przyłączyli się pozostali.
'Sprawa przedstawia się tak - zostało nas siedmioro. Musimy wydostać się stąd jak najprędzej. A nie zrobimy tego, zachowując wobec siebie dystans. Tomiko, ostatnim razem omawianie wyników poszukiwań przerwało wywołanie Miury, potem sąd nad jego śmiercią... powinniśmy jeszcze raz spróbować podsumować działania...'
- O czym ona tu pituli? - zirytowała się szachistka.
- Chyba... - Kodama przyłożyła palec do ust, przerywając Usukari dalsze mówienie. Na niebiesko nabazgroliła coś u góry strony. 'Nic nie mówcie. Ostatnim razem misiek odebrał Gemmei urywek kartki, bo pochodziła ze szkolnych akt.' Podała rudowłosej wolny skrawek papieru, ta zapisała informację.
'Chodzi jej o szukanie dokumentów, pamiętasz to?'
Skinęła głową na znak, że pamięta.
- Dalej - ponagliła ich pisarka. - Czytać dalej.
'Na następnej stronie zanotujcie to, co znaleźliśmy tamtego dnia. Zajęłam się tym już za Miurę i Maramo. Teraz wasza kolej.'
Kiedy każdy skończył czytać, Itsuko podała długopisy Kohaku, Saijiemu i Misace; przy ostatniej spojrzała błagalnie, nie chciała kolejnej sprzeczki, naprawdę chciała, aby wszyscy ze sobą współpracowali. Różowa prychnęła. Serio, dziewucha myślała, że nabierze się na tak żałosną sztuczkę?
- Proś swojego chłoptasia o przysługi.
Kodama pokręciła głową i wyciągnęła artykuł piśmienniczy w stronę iluzjonisty. Takemura posłał szachistce enigmatyczne spojrzenie, wzruszył ramionami i zajął się notowaniem.
'My... dorwaliśmy szkolne akta. Są u mnie w pokoju, zabrałem je kilka dni wcześniej od Nany. Jeśli chcesz, mogę ci je później oddać.'
- Następni.
'Tomiko i ja mamy jakieś informacje odnośnie istnienia innych placówek Akademii. Monokuma wspomniał w nich też coś o Rozpaczy Ostatecznej, niestety, to jedynie hasło.'
'Ah. Ale teraz, uwięzieni w murach, nic nie zrobimy z problemem pozostałych szkół...'
Zeszyt dostał w końcu iluzjonista.
'Misa-chan znalazła jakieś dziwne pomieszczenie na basenie.'
Pisarka uniosła brwi, chwyciła długopis i szybko nagryzmoliła pytanie.
'Pomieszczenie?'
'Zamknięte na klucz.'
'Tam musi być coś ważnego...'
- Oi, bachorki, jakiż to plan knujecie?
Reżyser zareagował błyskawicznie, zatrzaskując zeszyt z hukiem. Misaka zerwała się z miejsca z obłąkańczym błyskiem w oku. Malarz zmarszczył brwi.
- Te insynuacje są krzywdzące. My tylko prowadzimy czat na papierze.
Niedźwiedź pogroził im czarną łapą, podchodząc bliżej.
- Chyba nie próbujecie wymyślić sposobu na obalenie mnie? Jedyna osóbka, która się na to porwała, skończyła w kostnicy - zachichotał wrednie. - Milczeliście i skrobaliście w tym kajeciku, mam prawo być podejrzliwy, nie uważacie?
- Nie - odparła świergotliwie Kodama. - Tak w sumie nie jesteś tutaj potrzebny w tym konkretnym momencie. Możesz iść, bez żywienia jakichkolwiek podejrzeń, więc papa!
Maskotka prychnęła.
- Sądzisz, że ty, durna uczennica, masz prawo wypraszać MNIE? To moja szkoła, do cholery!
- Ale na korytarzu lub w innym pomieszczeniu... to wciąż będzie twoja szkoła - wcięła się Gemmei, nie kryjąca nawet uśmiechu. - Aha, nie możesz przejrzeć zeszytu, jest mój, a dane w nim objęte są tajemnicą lekarską.
Reszta uczniów w duchu podziękowała rozsądkowi Hashimoto.
-Dziecko, przecież ty wiesz, że dla mnie nie ma czegoś takiego jak trzymanie się praw.- Misiek oświadczył rozbawionym głosem, jednak potem pomachał łapką. -A weźcie sobie ten zeszyt, i tak nie mam ochoty na czytanie porno.
-Wypraszam sobie! Piszę dzieła, ty kupo sierści!- Kohaku i Joshiro przytrzymali szamotającą się pisarkę za ramiona. 
-No już już nie chcesz chyba znowu czegoś stracić.- Po usłyszeniu słów malarza, odwróciła wzrok na bok, chłopcy wypuścili ją. Poniekąd miał rację, gdyby została jeszcze większą kaleką niż jest teraz, nie mogłaby się im w czymkolwiek przydać i mogłaby być łatwym celem. Ale tak się nie stanie, nikt nie będzie ofiarą, miała przeczucie, że są na dobrej drodze. 
Iluzjonista zabrał zeszyt od Gemmei i zaczął w nim czegoś intensywnie poszukiwać.
-Um, co ty robisz?
-Szukam za tym pornolem.- Itsuko wyrwała mu go z rąk i uderzyła w głowę. -Heej! No żartowałem tylko!
-[To co teraz?]- Pokazał jej na PDA młody reżyser, otworzyła zeszyt i zaczęła w nim gryzmolić.
'Trzeba by było zobaczyć te wszystkie dokumenty i, co ważniejsze, te drzwi.'  Monokuma próbował podejrzeć, co napisała, jednak pozostali zebrali się w grupce tak, że nie dawali mu ani odrobiny miejsca ku temu.
-Wredne bachory, ani odrobiny szacunku! Ja taki miły, chcę z wami pogadać, a mnie tak źle traktujecie!- Tomiko wywróciła oczyma, słysząc jak Monochuj  marudzi za ich plecami. Kiedy usłyszeli, że wreszcie podreptał gdziekolwiek on egzystuje na co dzień, rozsunęli się na własne miejsca. Przysunęła się, skrzypiąc krzesełkiem, bliżej Kodamy i wzięła od niej długopis.
'Póki co, papierki są dobrze schowane, jak się Monośmieć o nich nie dowie, to nie musimy się obawiać. Lepiej chodźmy zobaczyć drzwi.'
Nie licząc się z wszelkimi poprzednimi groźbami na temat kary co do tego czynu, Himeka zabrał z kuca pisarki niebieski długopis i nachylił się, by coś napisać.
'Ale to nie będzie podejrzane? No wiecie, podróbka Puchatka może nas wygonić.'
-Nie wiem, czy mam cię ochrzanić czy pogratulować pierwszej logicznej myśli w życiu.- Mruknęła właścicielka długopisu, na jej czole pulsowała mała żyłka. Posłał w jej stronę szeroki uśmiech. Pomiędzy dziewczyny wcisnął się reżyser z maleńkim uśmiechem i położył swoje PDA na zeszycie, zachęcił, by spojrzały co napisał.
-[Chodźmy popływać.]- Nad głowami rudej i brązowowłosej zaświeciło coś na podobieństwo żarówek, młody podsunął im dość dobry pomysł.
-Nie ma szans, żebym się zamoczyła.- Burknęła Misaka spoglądając na bok.
-Kto ci nasikał do porannych płatek, żeś taka burkliwa dzisiaj?- Iluzjonista trącił ją łokciem, uśmiechając się złośliwie.
-Zapomniałeś? Ona zawsze taka jest.- Mruknęła ruda, zakrywając usta dłonią, Ozogami ponownie odwróciła wzrok. To zaalarmowało trochę wszystkowiedzącą, żadnej złośliwej uwagi, albo małej paniki? Brak krzyków i wyzwisk? To było dość dziwne jak na różowowłosą. Zazwyczaj robiła wielkie sceny. Zignorowała jednak to dziwne uczucie, że coś jest nie tak. To pewnie i tak coś niezbyt ważnego.
Razem z Itsuko zagoniła wszystkich, część po stroje kąpielowe, które miały służyć za rodzaj przykrywki. Gdyby wszyscy zebrali się bez powodu pod tajemniczymi drzwiami, misiek od razu by zrozumiał, że planują coś niedobrego i z pewnością spróbowałby im utrudnić odkrycie, co jest za nimi. Pachołki, które miały robić za przynętę, od razu wywaliła do basenu. To znaczy Idiotę i Saijiego, jak bardzo to niemiło brzmiało, istniały małe szanse, żeby coś udało im się znaleźć. Misaka odmówiła ubrania szkolnego stroju kąpielowego i stała przy drzwiach od przebieralni ze złożonymi rękoma na piersi.
-Toż to fan-serwisowy raj!- Zawył Joshiro, chwytając sylwetki dziewcząt w ramkę stworzoną z palców.
-Saiji, uderz go, proszę.
-Nie, Saiji, nie bij, błagam!- Schował się pod wodą próbując uciec od chłopaszka. Bezpieczne miejsce znalazł chowając się za nogami doktorki. Siedziała na brzegu, mocząc stopy w chlorowanej wodzie, dziewczyna zrobiła zrezygnowaną minę, kiedy zrozumiała, że robi za coś w zastępstwie za schron.
-To skończ błaznować, może wtedy nikt cię już nie pobije.- Westchnęła, odpychając jego postać stopami, sprawiło to tylko, że go odrobinę podtopiła. Kiedy udało mu się odpłynąć od kolejnej zabójczej baby, wydał z siebie żałosny pisk.
-A-ale co z moim image! Skończenie z byciem komiczną postacią jest jak odebranie głównej roli heroinie!
-Czy on właśnie...- Zaczęła niepewnie Kodama, pokazując na farbowanego blondyna palcem. Kohaku złapał jej dłoń i skierował w dół.
-Nie pogarszaj sprawy, proszę.- Spojrzał jej poważne w oczy, zamrugała parę razy. To... było dziwne.
-Nee, jak ci się nudzi, to pomęcz Misę!
-Tomi-cchi! To też jest pogarszanie sprawy!- Zdemotywowany odłączył się od nich i kucnął koło Gemmei. -Nigdy mnie nie słuchają...- Nastolatka w kucykach poklepała go koślawo po plecach.

Kodama spojrzała za płachtę, te drzwi istniały na serio. Pociągnęła za klamkę, ani drgnęły. Akurat tego można było się spodziewać. Dziwne, że ukrył je w tak... dziwny sposób. Przypominało jej to, jak w jednej kreskówce tajemnicze wrota schowane były za wydzierganym dywanem. Monokuma w kulki sobie z nimi leci?
Zapukała, echo wewnątrz mówiło, że za nimi jest jakieś pomieszczenie. Głupio by było, gdyby narobili się po pachy, by je otworzyć, a za nimi stałaby ściana w swojej całej okazałości. Wtedy by się naprawdę zdenerwowała. Jej myśli przerwał dziewczęcy pisk, plusk wody i złośliwy rechot z gardła Usukari.
Kiedy tylko zobaczyła powód tego zamieszania, sama wydała z siebie chichot. Z basenu wychodziła przemoczona Misaka, w tej chwili wyglądała dość żałośnie.
-A utopcie się wszyscy!- Jej głos się łamał, spuściła głowę tak by mokre kosmyki które wypadły z jej koka zakryły twarz. -Banda niekompetentnych  imbecyli!-Wybiegła trzaskając drzwi.
-Ktoś powinien pójść za nią.- Stwierdziła cicho Hashimoto, słysząc ciszę, zmarszczyła czoło. - Wiem, nie jest osobą, którą da się lubić, ale jeśli do jej rozchwiania emocjonalnego dodamy upokorzenie, to się może źle skończyć.- Saiji podpłynął do doktor i zrobił kilka znaków dłonią, pokiwała głową, jakby zrozumiała to, co chciał jej przekazać. -Saiji pójdzie.
Reżyser uśmiechnął się przepraszająco do nich i wybiegł drugimi drzwiami, po drodze zabierając ze sobą dwa ręczniki.
-Znasz język migowy?- Pisarka oparła się o metalowe drzwi, patrząc ciekawe na niską psycholog.
-Tak, pewna część moich pacjentów posługuje nim.
-Ehh! Kurde, prawie zapomniałem, że serio jesteś doktorką!- Po raz kolejne jej nogi zostały napadnięte przez Joshiro. Ten chłopiec jest niewyżyty emocjonalnie czy naturalnie głupi?  Ukryła twarz w dłoniach.
-Złamał nawet Gemmei.- Szepnęła niedowierzająco ruda.
-Idiotyzm ludzki nie ma granic... to chyba wszystko, co mogliśmy zrobić z tym pomieszczeniem.- Kodama odepchnęła się od drzwi i ruszyła w stronę przebieralni.
-Wiemy tylko, że tutaj są i coś za nimi jest.
-To zawsze coś.- Od razu, kiedy łapała za klamkę, z drugich drzwi wyszedł nieco naburmuszony reżyser. Masował on poczerwieniałe miejsce na czole z małym grymasem na twarzy.
-Saiji, co jest, oberwałeś czymś?!- Zapytał niewinnie Himeka, brązowowłosy posłał mu spojrzenie mówiące 'no co ty nie powiesz' i zaczął szybko robić różne znaki. Pozostała czwórka spojrzała się na Hashimoto, oczekując tłumaczenia.
-'Z nią wszystko w porządku, narobiła znowu dramy, a na koniec rzuciła we mnie butem!', powiedział.- Zaintonowała wypowiedź chłopca w niepasującym dość do niej, jednak trafnym tonem.
-Gemm-ichi, nie używaj takiej tonacji już nigdy więcej. Wystraszysz w ten sposób ludzi.- Spojrzała w dół, niby wyglądając na speszoną.
-Aż tak źle?- Himeka i Harada niemalże pisnęli w przestrachu. Iluzjonista szybko znalazł się poza basenem i złapał ją za ramiona, potrząsając drobną sylwetką.
-K-Kim ty jesteś?!- Odtrąciła jego dłonie i wepchnęła do wody; zaczął dryfować po powierzchni ze zdziwionym wyrazem twarzy. -Już drugi raz baba mnie zmoczyła... znaczy wepchnęła do wody!
-Nie musisz się tłumaczyć...- Kohaku zrobił dziwny ruch brwiami w górę i w dół, uśmiechając się wrednie, zaraz po tym został zdzielony z otwartej dłoni w tył głowy przez Tomiko.
-Jeny, ale z was nudna banda, powinniście się zabijać, a sobie wakacje urządzacie! To jest szkoła, do cholery!- Jakoś nie zaskoczyło ich pojawienie się miśka, w końcu węszyli dookoła ważnej wskazówki, która by im pomogła w wydostaniu się. Chyba, nie byli tego w stu procentach pewni, jednak mieli nadzieję, że to im jakoś pomoże.
-Wiesz, w normalnych szkołach ludzie się nie zabijają.-Mruknął farbowany blondyn.
-A czy to jest dla ciebie normalna szkoła?
-Fakt, głupie pytanie. Sorki.
-Czemu ty w ogóle prowadzisz z nim konwersację?- Pomiędzy nimi stanęła zirytowana Usukari. Prawda, Joshiro Himeka to totalny idiota, ale żeby gadał z ich OPRAWCĄ jak z jakimś starym kumplem na piwie?
-Sam nie wiem, jak myślisz, czemu z tobą gadam?- Zwrócił się do Monokumy.
-Założę się o moje puchate łapki, że to przez to, jak przystojny jestem.- Stojąca z tyłu Itsuko udała gest wymiotowania, co wywołało atak śmiechu u malarza. -Tak, tak, żartujcie sobie, póki jeszcze macie czym oddychać!
-Czekaj, co masz na myśli?- Wtrąciła się, inaczej rozumiejąc jego słowa, miała nadzieję, że to nie jest jakaś głupia gierka wymyślona przez tę pieprzoną maskotkę...
-Widać, kto odrobił pracę klasową! Ze względu, że jesteście leniwymi dupami, pozwoliłem sobie wprowadzić mały limit.- Pluszak zatarł łapki, niczym kreskówkowy bohater, knujący coś bardzo złego.
-Co?!
-Co za wspaniałe reakcje! Widok strachu i rozpaczy mnie straszliwie podnieca!- Żadne z nich nie mogło wydusić z siebie komentarza. Limit? Jaki limit? Czego? Gorzej będzie, jeśli łże, a oni się narobią po pasa, by spełnić jego warunek na usunięcie limitu. -Widzicie, mam pod kontrolą takie trzy guziki, każdy z nich zamyka pewną część wentylacji w tym budynku. Póki nie dostanę mojego zwycięzcy, przez następne trzy dni będę odcinać wam powietrze. A wiecie, co się dzieje, jak wasze wątlutkie ciałka nie dostaną tlenu, tak?
-Hej, nie myślisz, że to jest nie fair?!- Monośmieć zaśmiał się okrutnie a jego czerwone oko zaświeciło groźnie.
-Tak to jest, jak dzieciarnia woli lekceważyć uwagi nauczycieli! Pupupu, miło będzie patrzeć na was, duszących się! -Mimo, że jego włochate dupsko zniknęło, wszędzie można było słyszeć ten irytujący śmiech. Pierwsza z rozpaczliwego transu wyrwała się pisarka, która ze złości zaczęła kopać w ścianę.
-Musimy to przekazać Misa-cchi.- Mentalnie wywróciła oczami. Mają na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż użeranie się z tą wariatką, przykładowo - jak wydostać się stąd, zanim dopadnie ich zagłada.
-Saiji, Kohaku, wy załatwicie sprawy z papierkami, my pójdziemy do niej.- Obydwoje natychmiastowo pokiwali głowami, Joshiro wymamrotał coś o wykluczaniu go z sekretnych misji, natomiast Kodama wydała z siebie krztuszące się dźwięki.
-Czeeekaj! Ja nie chcę do niej iść, zapomniałaś, że się z nią nie lubimy?!
-No to się polubicie.- Ostre spojrzenie rudowłosej zniechęciło ją do dalszych narzekań. - Gemmei, będziesz wsparciem medycznym, jakby co. A ty, Joshiro...- Razem z wymówieniem jego imienia, w jego oczach pojawiły się gwiazdki.- Możesz iść z chłopakami, tylko im nie przeszkadzaj.
-...no dzięki wiesz...

Waliła w drzwi Ozogami od dobrych paru minut, jednak to nie chciała otworzyć. Miała nadzieję, że to tylko dlatego, że się obraziła.
-Może po prostu otwórz?- O ścianę oparła się Itsuko. Była dość zrezygnowana, nie za bardzo chciała teraz widzieć szachistkę, jedyne, co ich spotkanie mogłoby wywołać, to depresję.
-Łatwo powiedzi... otwarte?- Wzruszyła ramionami i weszła do pokoju, zostawiając dziewczynę za sobą. Było to oczywiste, że Itsuko za cholerę by nie postawiła stopy w pokoju Ozogami. Fakt, sama nie była na dobrych termach z szachistką, jednak w takiej sytuacji mogłyby zaprzestać tych dziecięcych wojenek.
-Hej, Misa, mam dwie wiadomości, chcesz usłyszeć jako pierwszą tą złą czy tą rozpaczliwą?- Zażartowała, łudząc się, że uda się wywołać u drugiej dziewczyny zirytowaną postawę. Jednak stan Misaki był zupełnie inny...
Została ich garstka, ta garstka zaszła tak daleko...
Ale jednak...
W oczach wszystkowiedzącej odbijało się zwisające ciało jednej z nich.
Nie.
Z jej ust, oczu i narządów prywatnych wyciekła ciecz, tworząca kałużę pod oderwanym od podłogi ciałem.
Czemu...?
Puste oczy odwrócone były idealnie w stronę wejścia, paliły teraz niewidoczne rany na ciele Tomiko.
Czemu się poddałaś?
Całą uwagę zwracał jednak sznur trzymający Misakę za gardło. Prawdopodobnie oddzielający kręgosłup od czaszki.
Zrobiła jedyne, co mogła w tej chwili -krzyknęła.

Ozogami Misaka popełniła samobójstwo.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz